Rok temu, w czwartek 3 października 2019 r., oczy sporej grupy rodzin w Polsce zwrócone były w kierunku Luksemburga. Bowiem pierwszą w historii polską sprawę frankową rozpatrywał TSUE. Frankowicze z niecierpliwością wyczekiwali zatem na wyrok, który miał pomóc im w walce z nieuczciwymi zapisami w ich umowach kredytowych. Co zyskali frankowicze po wyroku TSUE? Przedstawiamy 5 faktów w rocznicę publikacji orzeczenia.
1. Wyrok TSUE – przełom dla wszystkich frankowiczów
Publikacja wyroku TSUE była przełomowym wydarzeniem dla wszystkich frankowiczów w Polsce. Blisko 900 tys. polskich rodzin oczekiwało na rozstrzygnięcie, które miało pomóc im uregulować swoją sytuację prawną i finansową, związaną z zaciągnięciem zobowiązań hipotecznych nawet na dziesiątki lat. Po raz pierwszy na wokandzie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu rozstrzygana była polska sprawa dotycząca kredytów obarczonych ryzykiem walutowym. Wbrew temu, co starał się przekazać w swojej narracji sektor bankowy, zapadłe orzeczenie nie wywołało jedynie skutków w sprawie Państwa Dziubak, która była przedmiotem pytań Sądu Okręgowego do TSUE. Za to tezy z wyroku stały się wskazówką dla wszystkich polskich sądów, jak mają orzekać w sprawach frankowych. O czym zatem rozstrzygnął trybunał.
2. TSUE przesądził – odfrankowienie lub unieważnienie
Zgodnie z orzeczeniem TSUE, jeśli sąd krajowy uzna, że dane zapisy umowy kredytowej są abuzywne, to nie wiążą one konsumentów. Chyba, że zostały z nimi indywidualnie ustalone. Jednak w praktyce banki korzystały z gotowych wzorców umownych. Nierzadko kredytobiorcy w ogóle nie mieli możliwości zapoznania się wcześniej z treścią umowy, nie mówiąc o negocjowaniu jej warunków. Dlatego rolą sądu jest ustalenie, czy taka umowa może dalej obowiązywać po zakwestionowaniu i wykreśleniu niedozwolonych klauzul. Jeśli tak, to należy orzec o jej odfrankowieniu. Jeżeli nie, konieczne jest jej całkowite unieważnienie. Co więcej, nie można takiej umowy naprawić poprzez zastąpienie nieuczciwych zapisów postanowieniami zgodnymi z prawem i dobrymi obyczajami. Na przykład w miejsce kursu ustalanego jednostronnie przez bank, nie można wpisać średniego kursu NBP.
3. Frankowicze wygrywają po TSUE – 90% wygranych
Aktualne orzecznictwo sądów powszechnych i Sądu Najwyższego potwierdza, że wytyczne Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ułatwiły interpretację prawa i wydawanie korzystnych wyroków dla frankowiczów. W zasadzie trudno dzisiaj znaleźć wyrok w sprawie frankowej, w którym w uzasadnieniu nie pojawiłoby się odwołanie do orzeczenia TSUE. Sędziowie chętnie powołują się na tezy z wyroku trybunału z 3 października 2019 r. na poparcie swojego stanowiska w zakresie odfrankowienia, bądź stwierdzenia nieważności umowy kredytu indeksowanego lub denominowanego do CHF. Dzięki temu w I półroczu 2020 r. frankowicze wygrali 90% spraw sądowych przeciwko bankom. Jednocześnie wśród wydanych orzeczeń przeważały rozstrzygnięcia skutkujące unieważnieniem umowy kredytowej.
4. Efekt TSUE – frankowicze szturmują sądy
Jeszcze kilka lat temu na sądowy spór z bankiem decydowali się nieliczni kredytobiorcy frankowi. Dziś to pomysł powszechnie rozważany przez sporą grupę frankowiczów. Ponieważ to jedyna skuteczna droga do zakwestionowania niedozwolonych zapisów w swoich umowach kredytowych. Obecnie toczy się w sądach ponad 30 tys. postępowań w sprawach kredytów CHF. Niewątpliwie wpływ na tak duże zainteresowanie kredytobiorców odfrankowieniem lub unieważnieniem umowy kredytowej, miał ubiegłoroczny wyrok TSUE. W samym październiku 2019 r. Grupa Kapitałowa VOTUM zawarła 2,4 tys. umów kompleksowej obsługi sprawy bankowej. Aktualnie pomagamy już ponad 16 tys. frankowiczom, spośród których ponad 7 tys. reprezentujemy w sądzie. Dzięki nowelizacji kodeksu postępowania sądowego, frankowicze mogą pozywać już banki do sądów właściwych dla ich miejsca zamieszkania. Tym samym wpływa to znacznie na skrócenie czasu postępowania, a także drogi do pokonania na salę sądową.
{button}
5. Banki liczą koszty po TSUE i obiecują frankowiczom ugody
Rosnąca liczba pozwów sądowych w sprawach frankowych i większy odsetek korzystnych wyroków dla kredytobiorców zmusiły banki do tworzenia rezerw. Każdego kwartału instytucje udzielające kredytów powiązanych z frankiem szwajcarskim zobowiązane są do odkładania środków na ryzyko przegranych. A w grę wchodzą ogromne kwoty. Na koniec 2019 r. była to kwota 1,35 mld złotych. Natomiast w I połowie 2020 r. rezerwy na ten cel wyniosły dodatkowo blisko 500 mln zł. Dane za III kwartał 2020 r. nie zostały jeszcze opublikowane. Ale biorąc pod uwagę obecną aktywność procesową frankowiczów i ich pełnomocników, łącznie rezerwy na ryzyko przegranych mogą wynieść nawet 2 mld złotych.
Nic więc dziwnego, że banki co raz częściej informują o chęci dogadania się z frankowiczami. Niestety poza deklaracjami nie pojawiają się jakieś sensowne propozycje ugód. Dlatego w najbliższym czasie trudno spodziewać się przełomu, bo oczekiwania klientów i możliwości banków mocno się różnią. Frankowicze zdają sobie sprawę, że w sądzie mogą wygrać z bankiem pełną pulę, czyli odfrankowienie lub unieważnienie. A póki co ugody proponowane przez sektor bankowy dotyczą jedynie przewalutowania kredytu po nieco niższym kursie CHF niż obecnie i przejściem na wyższy WIBOR. Oczywiście bez zwrotu nadpłaconych rat, o unieważnieniu nie wspominając.
Paweł Wójcik, Członek Zarządu Votum Robin Lawyers SA