Sprawy frankowe na dobre rozgościły się na salach sądowych. A kolejne statystyki ilości wytoczonych powództw pokazują, że to raczej nie chwilowy trend. Bardziej należy się spodziewać trwałego przyrostu kolejnych procesów, gdyż frankowicze po wyroku TSUE zdecydowanie wygrywają w sądach. Oczywiście środowisko bankowe stara się, jak może, deprecjonować sukcesy kredytobiorców. A to wskazuje, że prezentowane statystyki są nieprawdziwe. A to podkreśla, że w rzeczywistości banki są górą, bo częściej wygrywają prawomocnie. Choć nie przedstawia na to żadnych dowodów. Aż w końcu wskazuje, że wykładnia Dyrektywy 93/13 i orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczą tylko kredytu indeksowanego. Bo przecież kredyt denominowany jest nie do ruszenia. W końcu bank wskazał w umowie, że udzielił klientowi kredytu we frankach. No właśnie pytanie brzmi, czy udzielił, czy zaznaczył tak tylko w umowie. Czy zatem kredyt denominowany można podważyć w sądzie?
{button}
Rodzaje kredytów frankowych
Dla przeciętnego konsumenta kredyt frankowy oznacza zawsze to samo, bez względu na to, jaki bank go udzielił. Natomiast przyglądając się konstrukcji kredytów powiązanych z frankiem szwajcarskim, możemy wyróżnić ich trzy rodzaje. Pierwszy z nich to klasyczny kredyt walutowy, w którym bank oddaje do dyspozycji określoną kwotę CHF. A klient spłaca go bezpośrednio w walucie obcej. W praktyce takie kredyty prawie nie występowały, z jednej prostej przyczyny. Otóż banki nie dysponowały w tamtym czasie znacznymi ilościami walut obcych w swoich rezerwach. Dlatego zdecydowały się na wprowadzenie do obrotu kredytów złotowych, jedynie powiązanych z kursem franka szwajcarskiego. W ten sposób udzielano drugiego rodzaju – kredytu indeksowanego. Czyli formy umowy, w której bank dogadywał się z klientem na określoną wysokość PLN, ale już saldo zadłużenia opierał na kursie CHF z dnia uruchomienia kredytu: jednorazowo lub w transzach. Dopiero po wypłaceniu środków przez bank, kredytobiorca dowiadywał się, ile franków będzie miał do oddania i po jakim kursie bank to ustalił. Oczywiście nadal nie wiedział, po jakim kursie będzie spłacał każdą kolejną ratę, bo ten ustalał bank w tabeli kursowej.
Kredyt denominowany – cechy charakterystyczne
Trzecim rodzajem kredytu powiązanego z walutą obcą jest kredyt denominowany. Podobnie jak w przypadku kredytu indeksowanego, wykonanie tego zobowiązania sprowadzało się do oddania do dyspozycji kredytobiorców złotych polskich. Jednak nieco inaczej strony, a właściwie bank, określił to w treści umowy. W umowie kredytu denominowanego kwotę wyrażono w walucie obcej. Natomiast sama wypłata następuje w PLN po kursie z dnia uruchomienia. Zatem decydując się na kredyt denominowany, klient tak naprawdę nie wie, jaką kwotę bank wypłaci mu w złotych polskich. Może ona być niższa lub wyższa od tej, o którą wnioskował. Jednocześnie określenie kwoty kredytu w walucie obcej, a jednocześnie określenie hipoteki i egzekucji w tej samej formie powoduje, że kredytobiorcy mogli mieć przeświadczenie, że rzeczywiście bank udzielił im kredytu walutowego. Tylko skąd te złotówki na koncie klienta lub dewelopera?
Kredyt denominowany w orzecznictwie
Oczywiście trzeba przyznać, że nie tylko konsumenci mogli ulec temu złudzeniu, iż kredyt denominowany w swej konstrukcji przypomina kredyt walutowy. Niestety pierwsze orzeczenia sądowe w tego typu sprawach nie były korzystne dla frankowiczów. Sędziowie w uzasadnieniach wskazywali przede wszystkim, że określenie w umowie wysokości zobowiązania w CHF powoduje, że pomimo wahań kursu saldo zadłużenia kredytobiorcy nie ulega zmianie. W końcu klient cały czas ma do oddania wskazaną w umowie określoną wartość franków szwajcarskich. A nawet ta wartość zmniejsza się wraz z każdą ratą, zgodnie z ustawową definicją kredytu. Tylko, że konsument nie otrzymał od banku CHF tylko PLN. Wobec czego w złotówkach jego kapitał do spłaty wzrósł, a nie zmalał. Dlatego na przestrzeni lat orzecznictwo w kredytach denominowanych ewoluowało w kierunku przyznania racji frankowiczom. Sądy co raz częściej zaczęły wskazywać, że o rodzaju kredytu decyduje nie to, co jest zapisane w umowie. Nie to, jak jest ustalone saldo. Ale waluta, w jakiej faktycznie jest oddana kwota do dyspozycji kredytobiorcy. Jeszcze dalej w swej ocenie kredytu denominowanego poszedł Sąd Najwyższy, w wyroku z dnia 29 października 2019 r. (IV CSK 309/18). SN wskazała, że sformułowanie umowy w taki sposób, że (…) bank umieścił kwotę kredytu w CHF, wobec całej pozostałej treści umowy i jej załączników jest tylko niezasługującym na ochronę kamuflażem rzeczywistych intencji tego banku.
Kredyt denominowany – przykładowe wygrane GK Votum
Oczywiście po raz kolejny warto wskazać, że pomimo obiecujących statystyk sądowych, sprawy frankowe nie wygrywają się same. Nadal wymagają odpowiedniego przeanalizowania stanu faktycznego i prawnego sprawy. Następnie zgromadzenia wyczerpującego materiału dowodowego i precyzyjnego oszacowania roszczeń. A na tej podstawie doboru właściwej strategii procesowej. Bez wątpienia prawnicy z kancelarii wchodzącej w skład Grupy Kapitałowej Votum posiadają odpowiednie doświadczenie i wiedzę, pozwalające na spełnienie powyższych warunków. Czego najlepszym przykładem są ostatnie wygrane, w których sądy trzykrotnie przyznały nam rację i zakwestionowały konstrukcję kredytu denominowanego. We wszystkich postępowaniach sądy stwierdziły nieważność umów kredytowych:
- Sąd Okręgowy w Poznaniu, wyrok z dnia 26 listopada 2020 r. p-ko Raiffeisen Bank International AG. Nieważność + zasądzenie 143.646,62zł (sygn. akt I C 404/20/5).
- Sąd Okręgowy w Olsztynie, wyrok z dnia 14 grudnia 2020 r. p-ko PKO BP SA. Nieważność + teoria salda (sygn. akt I C 455/20).
- Sąd Okręgowy w Poznaniu, wyrok z dnia 18 grudnia 2020 r. p-ko Deutsche Bank Polska SA. Nieważność + zasądzenie 111.141,70zł (sygn. akt I C 404/20/5).