25 kwietnia 2024 roku, po długim oczekiwaniu, Sąd Najwyższy wydał nowe rozstrzygnięcie w sprawie kredytów indeksowanych do franka szwajcarskiego. Pomimo wielu trudności, Frankowicze otrzymali ostatecznie odpowiedzi na swoje pytania dotyczące niejasnych zagadnień związanych ze sprawami CHF. Jak nowa uchwała frankowa zmieni sytuację Frankowiczów?
Jakie pytania zostały skierowane do Sądu Najwyższego?
Decyzje Izby Cywilnej dotyczyły sześciu pytań przedstawionych przez Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego, które mogą być podzielone na trzy główne kategorie. Pierwsze pytanie dotyczyło sposobu postępowania sądów w przypadku stwierdzenia obecności w umowie kredytowej klauzul, które nie powinny obciążać Kredytobiorców:
- Czy w takiej sytuacji sąd może zastosować średni kurs NBP zamiast kursu stosowanego przez bank?
- Czy powinien unieważnić taką klauzulę umowną dotyczącą kursu franka szwajcarskiego, pozostawiając resztę umowy w mocy?
- Czy też może zdecydować o całkowitej nieważności umowy w takim przypadku?
Druga grupa pytań dotyczyła podejścia sądów do spraw związanych z kredytami indeksowanymi do franka szwajcarskiego, gdy umowa zostanie uznana za nieważną. Czy w takiej sytuacji obie strony – Frankowicze i banki – mają oddzielne roszczenia i czy powinny być one rozpatrywane w ramach jednego procesu. Innymi słowy, czy Frankowicze powinni najpierw żądać zwrotu już spłaconych rat od banku, a dopiero potem bank mógłby domagać się zwrotu kapitału w oddzielnym postępowaniu, czy też można to załatwić w ramach jednego procesu, stosując teorię salda.
Ostatnia kategoria pytań dotyczyła problematyki przedawnienia roszczeń banków oraz dodatkowych żądań zarówno ze strony Kredytobiorców, jak i banku w przypadku stwierdzenia nieważności umowy kredytowej CHF.
Sąd Najwyższy wydał uchwałę frankową. Co to oznacza dla Frankowiczów?
Jeśli chodzi o pierwszy aspekt, Sąd Najwyższy zgodził się z kierunkiem wskazanym przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, dotyczącym uznania, że abuzywne klauzule w umowie nie powinny obciążać konsumentów. W takim przypadku sąd nie ma możliwości naprawienia umowy poprzez zastosowanie średniego kursu NBP. Natomiast decyzja o tym, czy po usunięciu takiej klauzuli umowa może nadal obowiązywać, pozostaje w gestii sądu krajowego. Może on zdecydować o odfrankowaniu umowy, usuwając zapisy dotyczące kursu franka szwajcarskiego, lub orzec, że bez tych klauzul umowa staje się nieważna.
W obszarze dotyczącym rozliczeń stron w przypadku orzeczenia nieważności umowy kredytowej, Sąd Najwyższy potwierdził swoje wcześniejsze stanowisko, wskazując na zastosowanie teorii dwóch kondykcji. Według tej teorii, każda ze stron ma dwa osobne roszczenia. Zgodnie z tym podejściem, w pierwszym procesie to Kredytobiorca ma pierwszeństwo w dochodzeniu zwrotu spłaconych rat na rzecz banku, a zadaniem sądu jest wydanie wyroku zasądzającego tę kwotę. W oddzielnym procesie bank może żądać zwrotu kapitału.
W przypadku trzeciej kategorii zagadnień dotyczących dodatkowych roszczeń stron w przypadku uznania nieważności umowy kredytowej, Sąd Najwyższy przyjął stanowisko, że ani bankom, ani Frankowiczom nie przysługują dodatkowe rekompensaty w tej kwestii. Istnieje również różnica w stosunku do ostatnich wyroków TSUE, gdzie Trybunał wskazał, że bankom nie przysługują roszczenia z tytułu bezumownego korzystania z kapitału i waloryzacji, pozostawiając jednak pewną możliwość dla Frankowiczów. Sąd Najwyższy stwierdził, że na podstawie polskiego prawa nie ma podstaw do takich żądań.
Wiadomo od kiedy należy liczyć przedawnienie roszczeń banków
Zgodnie z przewidywaniami, głównym punktem dyskusji wynikającym z uchwały frankowej Sądu Najwyższego stała się kwestia przedawnienia roszczeń banków. Izba Cywilna potwierdziła, że zgodnie z wyrokiem TSUE termin przedawnienia roszczeń banków nie może być późniejszy niż termin przedawnienia roszczeń Frankowiczów, co oznacza, że termin ten nie powinien być liczony od chwili uprawomocnienia się wyroku stwierdzającego nieważność umowy kredytowej. Odrzucono również najbardziej pesymistyczny scenariusz dla banków, sugerujący, że termin przedawnienia roszczeń powinien biec od chwili udzielenia kredytu. W tym przypadku zwyciężyła decyzja, zgodnie z którą Sąd Najwyższy uznał, że termin przedawnienia roszczeń banków powinien być analogiczny do terminu Frankowiczów, czyli liczyć się od momentu, gdy Kredytobiorcy kwestionują treść podpisanej umowy z bankiem. Dlatego bank ma dokładnie trzy lata od chwili, gdy Kredytobiorcy składają reklamację lub wezwanie do banku, aby złożyć swój pozew o zwrot udostępnionego kapitału.
Podsumowując posiedzenie Izby Cywilnej, najistotniejsze jest to, że Sąd Najwyższy wreszcie ogłosił uchwałę dotyczącą kredytów frankowych. Zakończył się tym samym wieloletni proces oczekiwania na kluczowe stanowisko sądowe. Teraz pozostaje oczekiwać, w jaki sposób rozstrzygnięcie będzie wpływało na praktykę sądową.