Wyrok Sądu Najwyższego z 7 listopada 2024 roku wzbudził spore emocje wśród Frankowiczów. W tym orzeczeniu Sąd uznał, że mimo obecności abuzywnych zapisów w umowie, może ona nadal obowiązywać i być rozliczana na podstawie średniego kursu NBP. Dla wielu obserwatorów wyrok ten był zaskoczeniem, zwłaszcza w kontekście kwietniowej uchwały Sądu Najwyższego. W tamtej uchwale wyraźnie wskazano, że w sprawach dotyczących kredytów frankowych nie można zastępować kursu bankowego średnim kursem NBP. Co więcej, Izba Cywilna poszła krok dalej, stwierdzając, że w takich sprawach niedopuszczalne jest częściowe utrzymanie umowy. Tymczasem listopadowy wyrok zdaje się zaprzeczać tym wcześniejszym stanowiskom.

Nowy wyrok Sądu Najwyższego z 7 listopada 2024 roku. Kredytobiorcy oburzeni!

Przede wszystkim należy oddzielić fakty od mitów narosłych wokół tego orzeczenia. Po pierwsze, mamy tu do czynienia z pojedynczym wyrokiem wydanym w konkretnej sprawie, a nie z uchwałą Sądu Najwyższego o mocy zasady prawnej. Oznacza to, że skład Sądu Najwyższego odnosił się wyłącznie do tej jednej sprawy, rozpatrując skargę kasacyjną wniesioną od wyroku sądu apelacyjnego. Po drugie, orzeczenie to nie dotyczy wszystkich umów kredytowych, lecz wyłącznie określonych umów zawartych z GE Money Bank po 2010 roku. Umowy te zawierały specyficzne klauzule przeliczeniowe, w których bank co prawda odwoływał się do tabel kursowych, ale w tych tabelach podawano średni kurs NBP oraz marżę ustalaną jednostronnie przez bank. W takiej sytuacji Sąd Najwyższy orzekł, że choć marża ma charakter abuzywny i powinna zostać wyeliminowana z umowy, to przy pozostawieniu średniego kursu NBP umowa może być nadal wykonywana.

Zdaniem Sądu Najwyższego, uznanie za bezskuteczne wobec Kredytobiorców postanowień dotyczących marży nie prowadzi do unieważnienia umowy, gdyż nadal zawiera ona kluczowe elementy, takie jak określenie wysokości świadczenia, mechanizm waloryzacji oraz kurs CHF, które pozwalają na ustalenie sposobu waloryzacji. Te elementy są wystarczające, by uznać umowę za ważną. Takie rozwiązanie jest zgodne z obowiązującymi przepisami prawa, w tym z celami dyrektywy 93/13, która nie zakłada automatycznej nieważności umów zawierających klauzule niedozwolone, lecz opowiada się za utrzymaniem takich umów w mocy.

temida

Rozbieżności w orzecznictwie Sądu Najwyższego

Warto zauważyć, że w komunikacie prasowym dotyczącym wydania tego kontrowersyjnego wyroku Sąd Najwyższy powołuje się na dyrektywę 93/13. Jest to szczególnie interesujące, zważywszy na fakt, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej już wcześniej wypowiadał się na temat specyficznych klauzul przeliczeniowych w polskich umowach kredytów frankowych i prezentuje w tej kwestii odmienne stanowisko niż Sąd Najwyższy. Według TSUE przepisy dyrektywy 93/13 nie wykluczają możliwości uznania za bezskuteczne jedynie części warunku umowy, jednak taka decyzja jest uzależniona od spełnienia kilku ściśle określonych warunków.

Przede wszystkim każdy z elementów powstałych po podziale warunku musi stanowić odrębne zobowiązanie umowne. Ponadto usunięcie części warunku nie może prowadzić do istotnej zmiany jego treści, a podział nie może osłabiać zniechęcającego efektu dyrektywy wobec stosowania niedozwolonych klauzul. Zdaniem TSUE klauzule przeliczeniowe stosowane przez GE Money Bank, a później Bank BPH, nie spełniają żadnego z tych wymagań. W związku z tym należy je interpretować w całości, bez arbitralnego rozdzielania marży od średniego kursu NBP. W takich przypadkach klauzula powinna być w pełni kwestionowana, a sądy powinny uznawać całą umowę kredytową za nieważną.

Czy będą zmiany w orzecznictwie po listopadowym wyroku Sądu Najwyższego?

Podsumowując, wyrok Sądu Najwyższego z 7 listopada 2024 roku, wskazujący na możliwość utrzymania umowy kredytowej pomimo abuzywnych zapisów, wywołał zaskoczenie w kontekście wcześniejszego orzecznictwa. Tymczasem stanowisko TSUE jednoznacznie podkreśla, że takie rozwiązanie może być niezgodne z unijnymi standardami, które priorytetowo traktują ochronę konsumentów.

Frankowicze nie powinni jednak obawiać się pojedynczych wyroków. Główne kierunki w sprawach kredytów frankowych wyznacza TSUE, który konsekwentnie prezentuje prokonsumenckie podejście, wzmacniając pozycję Kredytobiorców w sporach z bankami. W świetle tych okoliczności dalsze orzeczenia, szczególnie te opierające się na unijnych regulacjach, będą miały kluczowe znaczenie dla kształtowania przyszłości takich spraw.